Na kirkut w Markuszowie wybierałem się już kilkakrotnie, ale nigdy podróż nie doszła do skutku. Pewnie dlatego, że nie miałem samochodu. Po kupnie auta wszystko wydaje się jakieś bliższe i łatwiej mi się wyrwać z domu. Jadąc do rodziców na Wszystkich Świętych już wyjeżdżając z Lublina zamyśliłem udać się w to miejsce. Dlatego też wstałem wcześnie, by być na miejscu z samego rana. Z domu wyjechałem w okolicach 6-7 rano. Nie miałem pojęcia gdzie jechać poza tym, że widziałem zdjęcia satelitarne Markuszowa i wiedziałem gdzie się na nich znajduje wspomniana nekropolia.
Na miejsce dotarłem bardzo wcześnie i po stwierdzeniu, że jest zbyt mało światła i nie bardzo jest jak dojechać pod sam mur (raczej jego pozostałości) zawróciłem na główną drogę i pojechałem dalej do Radomia, z nadzieją, że podczas powrotu będzie lepsza pogoda i wtedy odwiedzę ponownie Markuszów.
Do Lublina wracałem 3 listopada z myślą, że na 100% muszę się zatrzymać w Markuszowie by odwiedzić kirkut. Znajduje się on kilkaset metrów od głównej drogi, a dojazd bezpośredni jest niemożliwy ze względu na blokadę drogi ustawioną przez właścicieli przyległej posesji. Należy zatem zajechać trochę od tyłu ulicą Łachy i znaleźć przejezdną miedzę, która zawiedzie nas pod sam mur.
|
copyrights@google.maps, czarna strzałka wskazuje miejsce gdzie znajduje się kirkut w Markuszowie |
Z daleka kirkut wygląda jak zaniedbany park, bardzo mocno zarośnięty. Miejsce to jest całkowicie zapomniane i zaniedbane.
Jesień to taka pora roku, która jest idealna do eksploracji takich miejsc, a początek listopada obfitujący w wilgoć, mgły i jeszcze sporą ilość listowia dodaje od siebie niesamowitości. Wchodząc na kirkut poprzez dziurę w murze spłoszyłem spore stado bażantów, przy czym część samic nadal siedziała w zaroślach i przechodząc obok miałem je na wyciągnięcie ręki. W ogóle chodząc po cmentarzu miałem jakieś takie niesamowite wrażenie, z jednej strony totalna cisza przerywana jedynie odgłosem zwierząt, z drugiej obcowanie z pamięcią o przemijaniu.
|
Mamiya C330 ProS, Kodak Professional Ektar 100 |
Kirkut był bardzo zarośnięty, przez co miałem wrażenie, jakbym był tu intruzem, a zarośla utrudniając mi drogę broniły dostępu, by nie zdradzić skrywanej tajemnicy.
|
Mamiya C330 ProS, Kodak Professional Ektar 100 |
Większość macew jest kompletnie zniszczona. Ząb czasu nie pozostawił po nich wiele, dlatego, że były one betonowe, poza kilkoma wykonanymi najprawdopodobniej z piaskowca, które się zachowały w dobrym stanie. Tylko jedna z betonowych macew jest nienaruszona, a wyrastające zza niej drzewo sprawia niesamowite wrażenie.
|
Lumix LX3 - tryb slide film |
|
Lumix LX3 - tryb slide film |
|
Yashica 635, Ilford HP5+ |
Nagrobki rozrzucone są po całym terenie kirkutu, a gruba okrywa liści przykrywa poniektóre. Trzeba mocno się skupić i obserwować by ich nie przeoczyć.
|
Mamiya C330 ProS, Kodak Professional Ektar 100 |
|
Lumix LX3, tryb slide film |
|
Lumix LX3, tryb slide film |
|
Yashica 635, Ilford HP5+ |
Po wykonaniu kilku fotografii i niewielkich problemach z określeniem kierunków w przestrzeni, udałem się do auta i powróciłem do Lublina, pamiętając do tej chwili wrażenie jakie zrobił na mnie ten kirkut. Na pewno jeszcze tam powrócę....
pięknie opisane i pokazane miejsce
OdpowiedzUsuń