Znów zacząłem ze sobą zabierać moją ukochaną Yashicę 635. To aparat, który daje naprawdę wielką frajdę podczas fotografowania i potem, podczas oglądania zdjęć z niego. Pojechał więc ze mną na ostatnią wycieczkę. Zdobiłem nim tylko kilka zdjęć, które prezentuję poniżej. Techniklia dla pasjonatów: Yashica 635, negatyw Fuji Acros 100, wywoływacz Kodak D76 (własnej roboty), skan Epsonem v700 do plików RAW (Silverfast), odwrócenie i wywołanie Ligtroom Classic.
Leliszka: