Jesień jest dla fotografa porą polowania na ciepłe kolory. Liście na drzewach żółkną, robią się pomarańczowe, nawet czerwone, do tego trochę słońca i resztka zieleni. Przepis gotowy na piękne, klimatyczne zdjęcia. Mamy w Lublinie nieduży, ale piękny las, który nazywamy Starym Gajem. Lubię tam chodzić na spacery, a także biegać. Nigdy mi się chyba nie znudzi. Teren, na którym się znajduje jest bardzo urozmaicony pod względem topografii i rodzajów lasu. Mamy wąwozy, spora ilość pagórków (Rezerwat Stasin), las iglasty (Ciemna Knieja), ale w większości jest to las liściasty. Jesienią wygląda pięknie. Masa kolorów, liście, dużo gatunków grzybów, także ptaki i sarny. I to wszystko na wyciągnięcie ręki. Nie dziwne, że sporo osób wybiera to miejsce na spacery, nordic, bieganie czy jazdę rowerem. Polecam :)
czwartek, 22 października 2020
piątek, 11 września 2020
Frajda
Wielką frajdę sprawia mi używanie w fotografii cyfrowej optyki sprzed czasów cyfrowych. Zwłaszcza optyki, z poważnymi wadami, aberracjami, kiepskimi powłokami, słabą pracą pod światło i innymi. Pozwala to dodatkowo wykreować obraz i dodać do niego pomysły, które później inni symulują z różnym skutkiem w programach graficznych. Zawsze mnie pociągała pewna niedoskonałość obrazu wykonanego przy pomocy starej optyki. Niepodrabialna wręcz. Bokeh z Heliosa 44 czy z Zuiko 50/1.4, flary, efekt gwiazdy z Flektogona 20/2.8. W mojej kolekcji jest kilkanaście starych szkieł z mocowaniem M42 i OM. Ostatnio dokupiłem sobie do kompletu przelotkę tiltową z M42 na Sony FE. Pozwala ona nie tylko na "prostowanie" architektury, ale także na zabawę z płaszczyzną głębi ostrości i uzyskiwanie ciekawych efektów na zdjęciach, włącznie, z wrażeniem makietowości fotografowanego tematu. Ciekawe jak nazwać taką fotografię... Czy można o niej powiedzieć analogowa? Moim zdaniem ma pewne znamiona analogowości. Obiektywy z tamtych czasów projektowano całkowicie analogowo, obecnie do tego stosuje się komputery i oprogramowanie, które samo nam poprzelicza parametry i poda dokładną konstrukcję. To, że nośnikiem nie jest już błona fotograficzna może i ma znaczenie, jednak obraz mówi sam za siebie. Trochę to pean na cześć lomografii, albo raczej ukłon w jej stronę. Świadome używanie niedoskonałych narzędzi. A Wy co o tym myślicie?
W powyższych zdjęciach wykorzystałem obiektywy: Zeiss Flektogon 20/2.8, Olympus Zuiko 50/1.4, Zenitar 50/1.7, Helios 44M-4, Kaxinda 50/1.6, Pentor 135/2.8, Jupiter 200/4.
środa, 9 września 2020
W nawiązaniu do - Achronologicznie - Markuszów...
Od razu też pierwszy post fotograficzno-podróżniczy. Od kilkunastu lat moją pasją jest odwiedzanie starych cmentarzy. Kirkutów, cmentarzy greckokatolickich, prawosławnych, rzymskokatolickich, protestanckich i wojennych. Jednym z cmentarzy, które zrobiły na mnie wielkie wrażenie jest kirkut w Markuszowie. 9 lat temu był bardzo zarośnięty, ze stadem bażantów drących się i sprawiających, że klimat tego miejsca był niesamowity i do dziś pozostał w mojej pamięci. 22 marca 2020 roku - już w dobie "pandemii" odwiedziłem znów to miejsce. Obecnie jest ono oczyszczone z chaszczy je zarastających, niby dobrze, ale jednocześnie stało się przejmująco puste i smutne. W marcu jeszcze nic tam nie rosło, więc pierwszym wrażeniem było zrujnowanie tego miejsca, pustynia pomiędzy drzewami i porozrzucane macewy. Muszę się tam wybrać teraz i zobaczyć jak to wygląda. Tamten widok był przygnębiający. Poniżej kilka fotografii wykonanych podczas odwiedzin.
Przeprosinowo z blogiem ;)
Wypada się chyba przeprosić z blogowaniem. Fejsbuk jest porażką, migawką, w której znika wszystko zaraz po opublikowaniu, a post sprzed kilku dni ciężko odgrzebać. Do tego to ich filtrowanie treści, które pozwala na przegapianie ciekawych informacji od znajomych, a wciska reklamy oszustów i zwyczajne głupoty. Psuje jakość i zdjęć i filmów. Nie pozwala na swobodę wypowiedzi.
Przez te kilka lat sporo się działo. Odszedłem z LTF, założyłem Koło Fotograficzne Poczekajka, przy swojej parafii, otworzyłem galerię fotograficzną (i nie tylko) na antresoli amfiteatru pod kościołem na Poczekajce w Lublinie. We wszystkim tym mam wiele pomocy od koleżanek i kolegów z koła. W grudniu 2019 zdałem w Warszawskiej centrali ZPAF egzamin na "arystę" ;) Zaprezentowałem tam i obroniłem dwa cykle fotograficzne: "Sztuka czy Nauka" oraz "DeHumana".
Postanowiłem więc wrócić do blogowania i mam nadzieję w tym wytrwać dłużej niż ostatnio ;)
fot. Gosia Grzenia